ZOBACZ PRODUKTY Z OPCJĄ PERSONALIZACJI
Darmowa dostawa od 399 zł | 30 dni na zwrot | Płatności: online, przy odbiorze, PayPo | Dostawa: GLS / InPost | [email protected] | tel. 600 600 317
Nasze historie

O klockach Lego

Na początku naszej firmy wszystko odbywało się w domowych warunkach - kompletowanie zamówień, obsługa sklepu internetowego, pakowanie paczek... Pewnego dnia dostałam od Klientki maila, w którym dziękowała za nietypowy "gratis" do zamówienia w postaci klocka Lego. Po przeprowadzeniu mini śledztwa okazało się, że córeczka dokładała takie niespodzianki do paczek bez mojej wiedzy :D Już wtedy wiedziała, że liczą się detale :D 

O landrynkach

Zdarzyło się tak, że niestety omyłkowo zamówiliśmy inną tkaninę niż była potrzebna - gładką wersję minky zamiast tłoczonej w kropeczki. Dzięki tej pomyłce powstały szalone zimowe dodatki w landrynkowych kolorach: kominiarki, butki i rękawiczki. Unowocześnieni potomkowie tych produktów są wciąż w naszej ofercie :D

O małpiszonie

Na początku działalności firmy korzystaliśmy z usług dużej szwalni. Niosło to za sobą pewne negatywne aspekty – brak przestrzeni na opracowywanie nowych produktów, konieczność zamawiania dużych partii towaru, mała elastyczność w spełnianiu życzeń specjalnych klientów, etc. Zamówiliśmy kiedyś u naszego dostawcy tkanin specjalne patchworkowe kocyki. Okazało się, że są cudne na zdjęciach, a tak naprawdę trzeba je od A do Z uszyć. Nasza szwalnia nie chciała podjąć się tego zlecenia ze względu na brak czasu i w ten sposób trafiliśmy do pracowni pani Uli, która cieszyła się opinią świetnej lokalnej krawcowej. Pierwszy kocyk miał motyw małpy i od tego małpiszona wszystko się zaczęło :D Dzisiaj pani Ula kieruje świetną ekipą, która szyje nasze cudeńka. 

O zielonej torbie

Dawno temu, w pierwszym roku działania naszej firmy, odebrałam maila od wzburzonej klientki. Mail był baaardzo długi i w szczegółowy sposób wyliczał rozczarowanie naszym sklepem. Zamówiona podusia, która miała być prezentem, była czymś pobrudzona, a sam sposób pakowania był wg klientki tragiczny. Wtedy używaliśmy do pakowania zamówień papierowych toreb w zielonym kolorze, nawiązującym do ówczesnego logo, które to torby mocno mięły się w czasie transportu. Było mi strasznie przykro, że klientka jest tak zawiedziona i po pierwszym załamaniu postanowiłam wyciągnąć z tej historii jak najwięcej nauki. Oczywiście wysłaliśmy klientce podusię pełnowartościową, ale także zmieniliśmy zupełnie sposób pakowania. Gorąco podziękowaliśmy klientce za zwrócenie nam uwagi na te wszystkie kwestie. Pani była bardzo zaskoczona taką reakcją. W ten sposób zyskaliśmy klientkę na lata :)

O zasłonkach z PKP

Pewnego dnia zadzwoniła do sklepu klientka z pytaniem, czy robimy przytulanki na zamówienie. Jasne! Klientka chciała zamówić zabawkę dla brata, który uwielbiał trzymać coś stale w rękach i tym się nieustannie bawić. Okazało się, że brat jest dorosłym facetem :D Po chwili rozmowy klientka powiedziała, że w sumie dla siebie też chce zamówić taką zabawkę, bo ma tak samo – np. gdy jedzie pociągiem (a z racji bycia studentką często tak podróżowała), to wciąż tarmosi zasłonki w przedziałach :D W ten sposób powstały dwa mini kocyki z metkami do tarmoszenia. Klientka była zachwycona :D PKP na pewno też!

O czapeczkowej katastrofie

Nasze pierwsze zamówienie eksportowe na daleki Tajwan to była mega radość! Taka ilość produktów, a wśród nich bambusowe czapeczki! Podczas pakowania gotowych produktów, Ania, z którą wtedy to robiłyśmy, odkryła, że jedna z czapeczek nie jest zakończona (w tym miejscu była dziurka). Niestety po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że calutka partia ometkowanych i zapakowanych czapeczek (czyli kilkaset sztuk) ma ten sam błąd! Musiałyśmy rozpakować, dać do poprawienia i dokładnie tak samo zapakować ponownie wszyściutkie czapeczki. Pracowałyśmy pół nocy, ale się udało. A nam czapeczki śniły się jeszcze przez tydzień :D

O błękitnym szlafroczku

Podczas zamawiania tkanin zobaczyłam u naszego dostawcy niebieski puszysty materiał w bardzo okazyjnej cenie. Zamówiłam go, zupełnie nie wiedząc, co z niego powstanie. I pewnego chłodnego wieczoru, kiedy nasza córeczka siedziała otulona kocem po kąpieli, przyszło olśnienie - to muszą być szlafroczki! Wprawdzie tych niebieskich już nie mamy w ofercie, ale szlafroczki wciąż szyjemy i bardzo je lubicie :)

O metkach

Pewnego dnia dostaliśmy dramatycznego maila z błaganiem o pomoc. Tata małej dziewczynki prosił o przesłaniu paru metek, które standardowo przyszywaliśmy do pieluszek bambusowych. Jego córeczka nie potrafiła zasnąć bez… paluszka umieszczonego w metce :D Budziła się w nocy i nie mogąc zlokalizować metki zaczynał się płacz, rozbudzenie i nocka z głowy. Tak nas ta historia rozbroiła, że zrobiliśmy pieluszkę, która z każdej strony miała przyszyte dwie metki. Tata napisał nam potem zachwycony, że nareszcie córeczka jak się obudzi, to od razu trafia na metkę i zasypia szczęśliwa, a oni z żoną mogą się wyspać :D

O męskich kocach

Na prima-aprilis ogłosiliśmy, że szykujemy specjalnie koce tylko dla mężczyzn. Jakie było nasze zdziwienie, gdy fani zareagowali entuzjazmem i nie odebrali tego jako żart :D Tak powstały koce Aviator – dla panów :D

O świątecznej magii

W grudniu parę lat temu złożyła u nas zamówienie klientki z Niemiec i z Wielkiej Brytanii. Oba zamówienia zawierały produkty na świąteczne prezenty, a jedno z nich były to produkty szyte na specjalne zamówienie – zestawy kocyków i poduch, do uszycia których sprowadzaliśmy tkaninę z USA. Jakiś pech spowodował, że podczas oklejania paczek zamieniliśmy omyłkowo etykiety. Ale stres! Już nie mówiąc o kosztach :D Ale udało się i dzień przed świętami obie klientki otrzymały swoje zamówienia. Zadziałała świąteczna magia. A my od tej pory parę razy sprawdzamy, czy etykiety są właściwie przyklejone :D

O szydełku

Pewnego dnia do naszego sklepu-biura przyszła pani Asia. Przyniosła wykonane własnoręcznie na szydełku ozdoby wielkanocne. Tak nam się one spodobały, że postanowiliśmy dodawać je gratis klientom do zamówień. Nasi klienci byli zachwyceni i wielu z nich dało nam znać, że taki prezent jest przeuroczy. W taki sposób szydełkowe produkty trafiły do naszej oferty i stały się jedną z najważniejszych jej części. A pani Asia pracuje u nas do dziś i tworzy każdego dnia szydełkowe cudeńka (a oprócz niej także panie: Jasia, Beatka i Gosia).

O maseczkowej potrzebie

Na początku pandemii, kiedy maseczki były pożądane bardziej niż złoto, u nas panowało prawdziwe szaleństwo. Pracowałyśmy tylko we trzy przy pakowaniu zamówień, telefon dzwonił non stop i wszyscy chcieli się załapać na drop produktów. Któregoś z takich dni odebrałam firmowy telefon (oczywiście w trakcie pakując paczki). Klientka miała ogromne pretensje, że maseczki nie zostały do niej natychmiast wysłane – chociaż przecież o opóźnieniach nieustannie informowaliśmy klientów, fizycznie nie dawaliśmy rady tak szybko szyć i pakować zamówień. Wysłuchałam ogromu nieprzyjemnych słów – pełnych agresji i złości, nigdy w historii firmy nie zdarzyła mi się tak okropna sytuacja. Sprawdzając zamówienie tej klientki zobaczyłam, że już się wcześniej kontaktowaliśmy. Jak się okazało, była to jedna ze znanych na instagramie influencerek, która we wcześniejszej wiadomości gorąco namawiała nas do współpracy i wyrażała ogromny zachwyt marką i produktami :D

O ciekawym pomyśle

Całkiem niedawno jedna z zagranicznych klientek odezwała się w sprawie zwrotu produktu. Zakupiony przez nią kocyk jednak nie pasował do jej wnętrza. Oczywiście poinformowaliśmy panią o możliwości zwrotu, ale okazało się, że kwota za wysyłkę z jej kraju do Polski jest wysoka i zwrot tej klientce nie bardzo pasuje. Pani zaproponowała, że zostawi u siebie ten kocyk, a my po prostu zwrócimy jej za niego pieniądze :D Nie zgodziliśmy na to ciekawe rozwiązanie, a pani kocyk jednak się spodobał i go nie odesłała :D

O legowisku dla psa

Pewnego dnia do naszego sklepu w Iwoniczu Zdroju przyszło starsze małżeństwo (sporo mieliśmy takich gości, bo Iwonicz Zdrój jest miasteczkiem uzdrowiskowym). Pani bardzo była ciekawa, co my sprzedajemy, ale jej mąż był niechętny na oglądanie produktów. Zniecierpliwionym tonem w końcu powiedział: - Krystyna, nie widzisz, że tu sprzedają legowiska dla psów. Chodziło o nasze kokony bambusowe dla niemowląt :D

O guziczkach

Nasze guziczki do ręcznie szydełkowanych bucików wykonuje pan Piotr – rzeźbiarz z podlasia. Chodzi po lesie, zbiera gałązki opadłe z drzew i ręcznie z nich robi cudowne, niepowtarzalne guziczki. Kochamy to!

O niezłym wózku

Na targach Kind und Jugend w 2017 roku mieliśmy ze sobą zabytkowy wózek z lat 50, który został przez nas odnowiony. Wózek zrobił prawdziwy szał i wielu klientów pytało, czy mogą go kupić. Kiedy szłam z wózkiem przez halę, żeby nagrać relację na Instagramie, usłyszałam głos: - Patrz, jaki ta babka ma wózek zaje…(fajny)! Odwróciłam się i powiedziałam: Dziękuję bardzo :D Panowie też byli z Polski :D

O tatuażu

Pewnego dnia na Messengerze firmowym napisał do nas pan niebanalną wiadomość. Otóż ukochaną zabawką jego córeczki była przytulanka z pieluszką Sówka (zwana Snówką). I ten pan… wytatuował sobie naszą Snówkę na ręce! Czad, prawda?

O zadaniowym podejściu

W 2012 roku, na samiutkim początku działalności naszej firmy, pakowałam produkty, które przyjechały ze szwalni, Calutką partię. Dokładnie w tym dniu miałam termin porodu, więc wiedziałam, że muszę zapakować te pieluszki. Wtedy jeszcze nie mieliśmy pracowników i wszystko spoczywało na moich barkach. Dokładnie w momencie zapięcia ostatniej metki poczułam skurcz. Wstałam i powiedziałam na głos. Dobra, teraz mogę rodzić! Po dwóch godzinach na świat przyszła nasza druga córeczka :D

O gitarach

Zawsze sama zajmuję się wymyślaniem wzorów tkanin i opracowuję je z grafikami. Jeden raz zdarzył się wyjątek, mój mąż Andrzej wymyślił wzór z gitarami elektrycznymi (jest muzykiem). O mały włos nasza ulubiona graficzka nie rozstałaby się z nami na zawsze, bo jej cierpliwość dobrnęła do kresu wytrzymałości. Gitary nie mogły być bowiem zwykłymi gitarami, tylko Fenderem Stratocasterem i resztą klasyków. Ważne były łuki i zakrzywienia, ilość strun, proporcje gryfu… Szaleństwo! Na szczęście udało się stworzyć wzór idealny, a nasza graficzka do dziś robi dla nas piękne wzory (ale zajmuję się tym tematem wyłącznie ja :D).

O pontonach

Któregoś dnia zadzwoniła klientka, która zapytała, czy można od ręki dostać pontony :D Nie bardzo wiedzieliśmy, co odpowiedzieć, pani się denerwowała i wciąż powtarzała to samo pytanie. Po chwili się jednak zorientowała, że chodzi jej o kokony i pomyłkę zrzuciła na tzw. „ciążowy zanik mózgu” (który jest faktem, potwierdzam z doświadczenia :D).

O kompromisie

Pewnego dnia klientka zwróciła nam uwagę, że jeden z produktów był zapakowany w foliowy woreczek. Pisała o konieczności ochrony środowiska, niepotrzebnym generowaniu śmieci, etc. Jako że miała 100% racji, postanowiliśmy przestać pakować ten produkt w woreczek. Po paru dniach napisała inna oburzona klientka, zwracając nam uwagę, że ten produkt powinien być koniecznie pakowany w foliowy woreczek :D Udało nam się na szczęście osiągnąć kompromis – woreczki z biodegradowalnej foli.

O księżycowej lampie

Podczas gorączkowego finiszu tuż przed eventem wieńczącym premierę kolekcji Maffashion okazało się, że wydruk grafiki przeznaczonej na naszą księżycową lampę zrobiono w bardzo złej jakości. Milena, nasza cudowna graficzka, zakasała rękawy i własnoręcznie namalowała przepiękny księżyc – zajęło to dobre parę godzin. Do tej pory otrzymujemy nieustannie zapytania, czy można u nas taką wspaniałą lampę zakupić. Może kiedyś je zrobimy :D

O przewijaczku

Pewnego dnia zadzwoniła do nas klientka, która jakiś czas wcześniej zrobiła zamówienie na wyprawkowy zestaw. Spodziewała się maluszka, a sprawa dotyczyła jej starszego synka, który miał 11 lat i był bardzo zazdrosny o dziecko, które miało się urodzić. Gdy tylko przyszło wyprawkowe zamówienie, zagarnął przewijaczek w dinozaury (miękka mata z ceratką) i od tej pory się z nim nie rozstawał. Wielkimi krokami zbliżał się jednak obóz, na który chłopiec się wybierał. Mama była załamana, że chłopiec wyruszy z przewijaczkiem niemowlęcym w ręce :D Na szczęście uszyliśmy na czas płaską poduszkę, którą chłopiec zamienił za przewijak i która bardzo fajnie sprawdziła się na męskim obozie :D

O honorze ojca

Pewnego dnia napisał do nas wiadomość „tata bliźniaków” (jak sam się przedstawił). Było to o tyle niezwykłe, że pisał z dalekiej Korei Południowej. Okazało się, że jeden z jego synków miał naszą Sowę Milę i była to jego ukochana przytulanka, nazywana BBui . Niestety drugi chłopiec sówki nie miał, a marzył o niej ogromnie. Tata napisał, że każdy ojciec jest w oczach swoich dzieci Supermanem i żebyśmy pomogli mu nim pozostać :) Oczywiście musieliśmy stanąć na wysokości zadania i wymarzona granatowa Sowa poleciała do Azji i trafiła w ramiona chłopca. Jak napisał nam potem tata: Honor ojca został uratowany :D

O sówkowych urodzinach

Jedna z naszych klientek powiedziała nam, że jej synek tak ukochał nasze miętowe sówki, że urodzinkom towarzyszył ich motyw – od tortu po zaproszenia. Po imprezie dostaliśmy zdjęcia pięknej aranżacji urodzinowej. 

O czarnej... ścianie

Podczas naszych pierwszych targów Kind und Jugend w Kolonii (to największe targi branży dziecięcej na świecie) w 2014 roku, na które jechaliśmy z wielkimi nadziejami i obawami jednocześnie, okazało się, że nasze stoisko jest na końcu hali naprzeciwko gigantycznej czarnej ściany :D Mimo pierwszych chwil załamania nie poddaliśmy się i na tych targach udało nam się nawiązać super współprace handlowe. 

O łączeniu pokoleń

Jedna z naszych stałych Klientek wymarzyła sobie, że zrobi kocyk dla swojego synka z wykorzystaniem starego kocyka, który był ukochaną przytulanką jej męża w dzieciństwie. To było bardzo trudne zadanie, bo kocyk miał wiele lat, ale udało się i elementy z niego trafiły na nowy kocyk. W ten sposób stał się on niezwykłą pamiątką łączącą pokolenia.

O pierożkach

Jeden z naszych dystrybutorów przygotowywał materiały do wprowadzenia produktów na rynek - teksty do ulotek, katalogów i na stronę internetową. Całkiem przypadkiem, przeglądając gotową stronę dystrybutora, zobaczyłam słowo "dumplings", czyli pierożki po angielsku. Okazało się, że tłumacz w taki sposób przetłumaczył "uszka", które ozdabiają bambusową czapeczkę niemowlaka :D

Akceptuj Więcej informacji Odrzuć