Darmowa dostawa od 199 zł | 30 dni na zwrot | Płatności: online, przy odbiorze, PayPo | Dostawa: GLS / InPost | tel. 600 600 317

Dlaczego MAYLILY?

  • Unikalny design produktów. Przykładamy wagę do detali.

  • Piękne tkaniny najwyższej jakości. Miękkie i wytrzymałe.

  • Produkcja w 100% wykonywana w Polsce.

  • Setki produktów wykonywanych ręcznie.

Slow parenting - jak wychowywać dziecko bez presji

 

Czy da się wychowywać dziecko powoli, na luzie i bez presji? Zwolennicy metody wychowawczej, zwanej slow parentingiem twierdzą, że tak. W dzisiejszym tekście przybliżamy to podejście do wychowywania i mówimy, czym jest slow parenting (rodzicielstwo powoli) i o co w nim właściwie chodzi.

Czym jest slow parenting tj. rodzicielstwo powoli?

Wyobraź sobie, że budzisz się rano i patrzysz na swoje dziecko. Małe rączki szukają znajomej szyi. Albo wspina się po tobie energiczny dwulatek, który nie może doczekać się wspólnej zabawy. 

Idziecie do kuchni, gdzie szykujecie śniadanie. Nie jest ono perfekcyjne, być może nie nadaje się do sfotografowania – nie szkodzi, jest pyszne.

Po śniadaniu pozwalasz, aby dziecko wybrało sobie zajęcie. Łapie za książeczki, eksploruje szafkę w kuchni, wyciąga plastikowe pudełka. Podążasz za dzieckiem i za jego potrzebami. W domu jest cicho, telewizor nie zagłusza waszych rozmów.

Jest ciepło i słonecznie, więc wychodzicie na spacer. Wkładasz malucha do chusty, do wózka albo bierzesz za rękę. Pokazujesz mu świat: szeleszczące liście na drzewie, pełzającą gąsienice, kałużę, do której można wrzucać kamyki. Nie jesteś pewna, jak będzie wyglądał ten dzień i co będziecie robić, ale to nie jest najistotniejsze. Pozwalasz sobie na oddech, pozwalasz sobie na luz. Płyniesz, a twoje dziecko razem z tobą. Nie spieszycie się.

Tym jest slow parenting

Na czym polega slow parenting?

Slow parenting jest wychowywaniem dziecka bez presji na jego rozwój, bez presji na perfekcjonizm. Podążaniem za potrzebami dziecka, a nie oznaczaniem kolejnych punktów na liście. Pozwoleniem, aby to dziecko mogło decydować, jak chce spędzać czas. Pozwoleniem na nudę. Pozwoleniem na nicnierobienie. 

Slow parenting – jakie są jego zalety?

Carl Honoré, który rozsławił w latach 80. ideę powolnego życia, w tym również slow parenting, twierdzi tak: Podstawową zaletą spowolnienia jest to, że człowiek odzyskuje czas i spokój potrzebne, by nawiązywać głębokie relacje – z ludźmi, kulturą, pracą, naturą, z własnym ciałem i umysłem. Z punktu dzisiejszej internetowej ery i życia, które coraz częściej dzieje się online, słowa te są kluczowe. 

Właściwie ciężko jest żyć całkowicie offline – Internet to niezwykle pomocna rzecz, dzięki której pracujemy, uczymy się, realizujemy swoje hobby czy dowiadujemy się nowinek ze świata. Nie chodzi też o to, by całkowicie odciąć się od bodźców zewnętrznych i czuć się winnym, gdy wejdziemy na Facebooka – nie tędy droga. W życiu w stylu slow i w slow parentingu chodzi jednak o to, aby presja nie determinowała naszych czynów. Abyśmy nie żyli w biegu i w nieustannym pędzie, abyśmy zatrzymali się i docenili obecną chwilę. 

W rodzicielstwie wyjątkowo łatwo popaść w ten pęd za perfekcyjnym życiem: obserwujemy, czy nasze dzieci osiągają wymagane kamienie milowe w rozwoju, zapisujemy je już od najmłodszych lat na różnorodne zajęcia dodatkowe, wprowadzamy język obcy (lub nawet dwa) i mamy wyrzuty sumienia, gdy nasza zabawa z dzieckiem nie jest produktywna, edukacyjna i wspierająca rozwój. Ale warto sobie uświadomić, że każda zabawa i każdy czas spędzony z dzieckiem są dla niego szalenie istotne. Nuda i pozorne nicnierobienie rozwijają kreatywność i pozwalają być obecnym “tu i teraz”

Slow parenting – czy to takie innowacyjne?

Jasne, że nie. Slow parenting i cała idea bycia slow to zwrócenie się ku temu, co człowiekowi jest bliskie, znane od dawna i szczególnie potrzebne: życie bez wszechobecnego pędu, bez stresu, pozwalanie sobie na odpoczynek, przebywanie w naturze, stawianie na jakość, a nie na ilość, celebracja codzienności. 

To wszystko to, co wielu z nas pamięta ze swojego dzieciństwa – beztroski czas, który zdawał się stać w miejscu, dnie spędzane na trzepakach, które wciąż nostalgicznie wspominamy, budowanie baz czy słodka wakacyjna bezczynność. Carl Honoré namawia, aby zapewnić dzieciom swobodne i radosne dzieciństwo, ze szczególnym naciskiem na zabawę i dziecięce szaleństwo. Słusznie zauważa, że “większość rodziców XXI wieku była dziećmi wolnego chowu. [...] Dzisiaj taki leseferyzm byłby traktowany jako zaniedbanie rodzicielskich obowiązków”. I to głównie my, wpadając w pułapkę konsumpcjonizmu i perfekcjonizmu, siebie tak osądzamy – jako niewystarczających i nieproduktywnych. A nie musimy tacy być. I nasze dzieci też nie. 

Jak być slow rodzicem?

Najważniejsze (i zarazem najtrudniejsze) jest wyluzowanie. Po prostu. Musimy uświadomić sobie, że nigdzie się nie spieszymy. Nie bierzemy udziału w zawodach o najbardziej produktywne i wypełnione obowiązkami życie. Ono sobie płynie, we własnym tempie, a my razem z nim. I nasze maluchy również.

Patrzmy na wychowanie dziecka nie jak na zadanie do wykonania i nie jak na plan do zrealizowania. Patrzmy na wychowanie jak na wspólną przygodę, jak na wartościowy czas spędzony razem – nie zawsze w nastawieniu na rozwój i naukę dziecka, ale w nastawieniu na radość i odrobinę fantazji. 

Pozwólmy dziecku się bawić tak, jak chce: wyciągnąć garnki z kuchennej szafki, wysypać do nich suchy makaron i przesypywać go do innych pojemników, rozwinąć rolkę papieru i narysować na niej długi pociąg, zrobić roboty z klamerek. Najlepsza zabawa jest przy użyciu rzeczy “zakazanych” – to dzieciom sprawia największą frajdę. Raz na jakiś czas weźmy parę przedmiotów codziennego użytku i wymyślmy wspólnie z dzieckiem, jak je kreatywnie wykorzystać. Może jako tor przeszkód albo garaż dla samochodów?

Wyłączmy telewizję i ograniczmy dziecku ekrany – będą z tego same korzyści. Czas spędzany “analogowo” pomaga w rozwoju kreatywności i skupienia. Układajmy puzzle, czytajmy książki, rysujmy bazgroły albo wylegujmy się leniwie na kanapie, wymyślając śmieszne historyjki. 

To właśnie takie chwile dziecko będzie wspominać w przyszłości – nie dni wypełnione zajęciami dodatkowymi oraz ciągle zabieganych i niedostępnych rodziców, tylko z pozoru nieistotne, zwyczajne momenty, w których czuło się bezpiecznie, szczęśliwie i blisko ukochanego rodzica.

Czytaj także:

Nauka mówienia - pomagaj, nie przeszkadzaj!

“Jak
 
Kategorie: Rodzicielstwo
Akceptuj Więcej informacji Odrzuć